KAMIENIE PĘCHERZYKA ŻÓŁCIOWEGO

Witam serdecznie. 
To co przeżyliśmy z mężem, długo  nie zapomnę. Proszę zobaczyć - taki wielki kamień, był w pęcherzyku żółciowym mojego męża.



Ból nie do wytrzymania

Po czterech godzinach wezwaliśmy pogotowie. Zabrali do szpitala z podejrzeniem o zawał. Po badaniach wykluczyli zawał.
Powiedzieli, że ból może być z powodu uchyłku przewodu pokarmowego. Dostał zastrzyki przeciwbólowe i skierowanie na gastroskopię, po czym wysłali do domu.

 Ból nie przechodził, był nadal ogromny. Tabletki przeciw bólowe nie pomagały. Trwało to tak pięć dni.

Mąż był blady, ręce zimne, noce nie przespane, nic nie jadł. Płakać mi się chciało widząc jego cierpienie. Byłam bezradna. Widziałam, że to nie przelewki- jest bardzo źle. Rano pojechaliśmy do innego szpitala. Tam zrobili badania, prześwietlenie i USG.

Okazało się, że ma ogromny kamień w pęcherzyku żółciowym i to on jest sprawcą cierpienia. Dostał kroplówkę i leki przeciwbólowe, po czym wysłali do domu. Nic nie pomagało, czół się coraz gorzej.

Tego samego dnia pojechaliśmy ponownie do szpitala. To była mądra decyzja. Lekarz zadecydował natychmiast operacje (metoda laparoskopowa) która trwała półtorej godziny. Rano już nie cierpiał, ale jak zobaczyłam męża jego twarz i oczy - były żółte.
Musiał zostać w szpitalu. Okazało się że już miał zapalenie otrzewnej.

Lekarze, pielęgniarki byli troskliwi. Po pięciu dniach wypisali do domu. Mąż teraz jest na diecie i wraca do zdrowia.




Komentarze